Pajamas days

Witajcie Dziewczyny!

Na wstępie dziękuję Wam za pamięć, za maile i za to, że jesteście. Powoli wracam do formy dlatego na wszystkie maile odpiszę w krótkim czasie;-)

Ostatnie tygodnie mijały głównie na wypoczynku i przymusowej walce z chorobą.

Przemęczeni, przepracowani i przeziębieni walczyliśmy z wiosennym przesileniem , które nas dopadło i trzymało prawie 3 tygodnie;-(

I choć z jednej strony nie fajnie było się tak podle czuć to z drugiej taki odpoczynek dobrze nam zrobił, bo teraz efektywniej się pracuje.

Tak więc te kilkanaście dni upłynęło nam na bieganiu w piżamach i umilaniu sobie tego czasu na małych kulinarnych i filmowych przyjemnościach.

Mam nadzieję, że Was nie dopadło żadne wiosenne choróbsko i cieszycie się w pełni z pierwszych promyków ciepłego słoneczka.

Oj życzę Wam energii i dobrego humoru… i pamiętajcie ubierajcie się ciepło;-)

***

***

***

Ponadto jakiś czas temu zostałam zaproszona przez Anę, Izkę i Olę do wzięcia udziału w zabawie Moje Must Have.

Wprawdzie zabawa polega na przedstawieniu 5 kosmetyków bez których ciężko nam się obejść, ja postanowiłam pokazać Wam produkty , które używam do codziennej pielęgnacji  w nieco rozszerzonej wersji.

Po pierwsze seria pielęgnacyjna:

– krem nawilżający La Roche-Posay, jak dla mnie strzał w 10-tkę.

I choć sprawa kremów do twarzy jest kwestią indywidualną każdej z nas  to zapewne wiecie jak ciężko jest w końcu dobrać idealny krem do swojej cery , kiedy to apteki i drogerie oferują nam produkt zamknięty w szczelnym kartoniku beż możliwość uprzedniego przetestowania.

Jeśli o mnie chodzi to partnerstwo idealne. Nie dość, że odpowiednio nawilża skórę, poprawia jej koloryt , to jeszcze poprawia jej jędrność przy dłuższym stosowaniu a co najważniejsze nie zawiera parabenów.

– olejek do ciała firmy Sabon. Jak dla mnie to numer jeden na liście. Od olejków jestem uzależniona z uwagi na swoją suchą skórę dlatego ten produkt mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim, którym zależy na tym by ich skóra nie dość, że ładnie pachniała przez cały dzień to jeszcze była odpowiednio nawilżona. Niestety olejki mają to do siebie, że pozostawiają na skórze tłustą warstwę ale nie ta seria. Błyskawicznie się wchłania no i ten zapach , a przy tym jest niezwykle wydajny.

– Balsam do ust oraz krem do rąk firmy L’occitane. Myślę, że ani firmy ani tych kosmetyków zachwalać nie muszę bo z pewnością są Wam dobrze znane.

Krem do rąk , który nie dość, że pachnie jak plaster miodu to jeszcze takie ma działanie, zakupiłam go po raz pierwszy ten zimy przed ciężkimi mrozami, które miały nastać i muszę powiedzieć, że spisał się brawurowo. Obydwa produkty na bazie masła shea tak więc polecam.

-Małe perfumiki. W kwestii zapachu doradzać nikomu nie będę bo każda z Was ma swój ulubiony zapach i producenta. Ja od lat wierna jestem zapachowi Romance od Ralpha Laurena . I choć po drodze trafiały się inne zapachy zawsze wiernie powracam do tego bo chyba idealnie do mnie pasuje. A że nie lubię zbędnych kilogramów w torebce to małe flakoniki często można otrzymać już przy zakupie perfum o pojemności 50 ml.

Idealnie się sprawdzają na wieczorne wyjścia z kopertówka w dłoni;-)

Po drugie seria upiększająca. Czy moja ulubiona to bym nie powiedziała. Od lat używam zaledwie trzech kosmetyków: puder, cień i tusz ale, że łatwy ze mnie kąsek w perfumerii na wszelkie nowinki ( choć w zasadzie nie wiem po co) to przyznam się, że dzięki tym promocjom udało mi się odkryć prawdziwe perełki.

Przede wszystkim baza pod cienie do powiek firmy Artdeco. Powoduje, że cienie nie dość, że utrzymują się cały dzień na powiece, nie osypując i nie pozostawiając ten słynnej kreski, to jeszcze za jego sprawą cień zyskuje na nowego wyglądu. Jest bardziej uwidoczniony na oku. Małe pudełeczko o gramaturze 5ml a starcza na około rok czasu.

-Puder w kremie do twarzy. Z tym mam odwieczny problem, bo albo uczula albo jest nieziemsko drogi albo kolor nie pasuje. Ponadto pudrów w kremie używam tylko zimą , latem zastępuję go perłowymi kuleczkami lub pudrem w kompakcie firmy Bi-Kor  „ziemia egipska”. No ale jeśli chodzi o puder Xperience firmy Max Factor, który wszedł w moje posiadanie dzięki testerowi, który doczepiony był do gazety to powiem Wam , że był moim wielkim zaskoczeniem. Przystępna cena , lekka konsystencja , która nie pozostawia efektu „maski” i co więcej nie uczula (bynajmniej mnie).

– Tuszów do rzęs używam dwóch na zmianę . A , że większość przetestowanych przeze mnie albo uczulała albo wysuszała się i kruszyła na rzęsach w tempie ekspresowym to od lat inwestuje tylko w dwie marki, które choć nie tanie to godne są uwagi i zakupu.

Clinique oraz Lancome. Wydłużające, pogrubiające z efektem podkręcenia rzęs wszystkie są świetne!

– no i cała ta kolorowa seria. Jeśli chodzi o cienie do powiek to moje ulubione cienie pod względem swojej kolorystyki ma firma Artdeco. Jak już wcześniej pisałam w zestawienie z Eyeshadow Base zyskują nowego, silniejszego koloru. Myślę, że każdy znajdzie tam coś dla siebie bo ich baza kolorów jest bardzo bogata. Druga rzecz to cienie firmy Pupa a w zasadzie ich nowa seria Luminys z drobinkami. Idealne na wieczór.

– Błyszczyk firmy Chanel nr 69. Kupiłam do na swoje wesele i powiem, że wierna pozostanę mu chyba do końca, lekki o pięknym malinowym kolorze. Róż do policzków firmy Bourjois nr 92. Brzoskwiniowy idealny na lato by podkreślić rumieńce. Tylko tego używam z uwagi na cenę i to , że długo się utrzymuje na policzkach.

No to się rozpisałam troszkę. Wybaczcie , że nie przekaże tej pałeczki dalej ale mam wrażenie, że ta zabawa trwa już tak długo, że chyba wszystkie brałyście w niej udział.

No i na koniec film, który chciałam Wam polecić.

To ekranizacja słynnej książki Elisabeth Gilbert- „Jedz, módl się , kochaj”. Książka zaraz po wydaniu okazała się bestsellerem, a film jeszcze bardziej przybliża nam losy, głównej bohaterki w którą wciela się Julia Roberts.

Kto jeszcze nie miał sposobności obejrzeć- polecam. Film ogląda się trochę jak baśń, w której jest wszystko czego tylko widz potrzebuje. Piękne widoki bajecznych Włoch, Indii i Bali, gwiazdorska obsada, wątek miłosny oraz nurtujące pytania o sens życia.

To taka mieszanka zabawnych i wzruszających scen i choć fabuła troszkę podobna do ” pod slońcem Toskanii” to jednak warta obejrzenia chociażby z uwagi na rolę Julii Roberts.

A poniżej kilka fotek ściągniętych z google.

Pozdrawiam Was ciepło i życzę udanej niedzieli.

Karolka

***

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

13 odpowiedzi na „Pajamas days

  1. Qra Domowa pisze:

    nie obejrzałam tego filmu do końca…ze wzgledu na brak czasu…..ale myślę ,że na dniach do niego wróce…piekne krajobrazy…..tylko J.R.jedzaca z takim smakiem we Włoszech…była z tą anorektyczną figurą dla mnie w ogóle nie autentyczna…taka refleksja grubaski…hihihi:)…Pidżamka śliczna…a psinek jak troskliwie dogladajacy pana:)- pozdrawiam i zdrówka życze:))))

  2. Myszka pisze:

    W smakowitym stylu wróciłaś:) Crosanty z dżemikiem, budyń z owocami – pychotka!
    Filmu nie oglądałam (jeszcze).
    Pozdrawiam!

  3. ILA pisze:

    Pierwsza była próba, bo nie wiem czy się powiedzie umieszczenie komentarza, a mam dużo do powiedzenia.
    Przykro, że chorujecie, ale mam nadzieję, że zima już za nami i teraz tylko będziemy cieszyć się pięknym słońcem i ciepełkiem. Ale brzuszek jaki piękny. Wspaniale, że masz zdjęcia, my z mężem tez uwiecznialiśmy nasze 2 brzuszki i teraz po 8 i 10 latach oglądam z łezka w oku, bo to coś tak wspaniałego i czas tak szybko ucieka, wspomnienia się zacierają, a fotografia pozostanie na zawsze.
    Wreszcie się doczekałam, bo tak codziennie z nadzieja wchodzę na bloga i wypatruje wpisu nowego, a tu nic.
    Laborat o kosmetykach mimo, że już było ich dużo na różnych blogach jak najbardziej potrzebny i bardzo dobrze, że długi – jak tak lubię – wiem czego mogę oczekiwać po kosmetyku. Ich ilość na rynku jest przeogromna, a ja raczej sceptycznie podchodzę do reklam, rekomendacja Twoja i innych dziewczyn budzi moje zaufanie.
    Już to kiedyś pisałam i widzę, że na tym blogu zawsze znajdę delikatność, uspokojenie, taką tajemniczą romantyczna mgiełkę. Już kiedyś miałam zapytać gdzie kupujesz ubrania – są takie kobiece, zwiewne, nawet ta piżamka w kwiatki – rewelacja.
    Mam nadzieję, że zdrówko pozwoli częściej nam się cieszyć nowymi wpisami, bo potem przy maleństwie będzie pewnie mniej czasu. Przytulam Was do serca. Ila

  4. Karolka pisze:

    Qrko-a wiesz, że ja nie patrzyłam na nią pod tym kątem. Może dlatego, że bardzo sobie ją cenię jako aktorkę. Dla mnie to ona jest najbardziej autentyczną osobą zwłaszcza kiedy się śmieje, wtedy raduje się całe jej ciało.
    A Ciebie mocniutko pozdrawiam i trzymaj się ciepło;-)

    Myszko- jestem , przynajmniej na miesiąc bo potem pewnie znowu zniknę na jakiś czas ..a filmik obejrzyj koniecznie;-)

    Ila- witaj i dziękuje za tyle ciepłych słów. Masz rację , że jedyne co po nas zostanie to wspomnienia dlatego staramy się uwieczniać każdą radosną chwilę w naszym życiu.
    Cieszę się, że mój elaborat choć troszkę ci pomógł , co do ciuszków natomiast to nie mam swoich ulubionych sklepów. Zresztą u mnie to jest tak , że najlepsze zakupy to te nieplanowane i niewyszukane. Zresztą dużo fajnych rzeczy można nabyć na allegro , trzeba tylko znaleźć czas by się temu poświęcić.
    Ja również mam nadzieję, że ten ostatni miesiąc wykorzystam w pełni i intensywnie na blogowaniu.
    Pozdrawiam ciepło i dziękuję za wizytę.

  5. Ola_83 pisze:

    No Moja Droga! Ostatnia prosta przed Tobą!
    Piękne te Wasze migawki:) ach piżamka cudna! I jakie smakołyki serwujesz:)
    Co do kosmetyków to na pewno wypróbuję podkład w kremie:)
    Ta książka o której piszesz,to jedna z niewielu przez którą nie mogłam skończyć i odłożyłam w połowie, ciekawa jestem filmu:) Julia Roberts to jedna z moich ulubionych aktorek, wiec film musi być świetny:)
    p.s. nie wiedziałam,że to też Twoja jedna z ulubionych:)
    Ściskam!

  6. Ależ Wy tam macie pęknie, nawet piżamki pod wystrój wnętrza :))). Jak zwykle podziwiam dodatki i już nie mogę doczekać się na kolejną porcję :) Pozdrawiam ciepło!

  7. Qra Domowa pisze:

    KAROLCIU JA TAKZE JĄ CENIĘ JAKO AKTORKE…DLA MNIE FILM Z NIA JEST GWARANCJA DOBREGO KINA…ALE PONIEWAZ MAM SPORĄ WAGĘ…A MAŁY WZROST…JEJ CHUDOŚĆ JEST SOLĄ W MYM OKU:))…HIHIHI..ZRESZTĄ SŁYSZAŁAM ,ŻE PO TYM FILMIE PRZESZŁA NA DRAKOŃSKĄ DIETE….TAAA…ZDRÓWECZKA ZYCZĘ:))

  8. Atena pisze:

    Witaj,
    fajnie ze juz jestes i ze juz czujesz sie lepiej. Zdjecia blogie nic tylko odpoczywac.
    A wlasnie mi przydalby sie taki odpoczynek:)
    Filmu nie ogladalam, ksiazke czytalam:)
    buzka

  9. BellArt&Decor pisze:

    A ja książki nie czytałam,bo nie miałam kiedy,filmu pewnie też nie obejrzę,bo oczywiście nie mam kiedy…ale zawsze mogę odrobinę czasu znaleźć na solidny ochrzan,bo listu jak nie było tak nie ma,więc chyba jednak przebędę ,rada nie rada, tę długą drogę z Lublina do Poznania i …..oj będzie się działo:))))))Karolka?Długo jeszcze????? Bo ja już chyba bardziej czekam na to maleństwo niż Wy:))))Buziole wielkie cztery wysyłam po jednym dla każdego i ściskam mocno i…..cierpliwie czekam:)Monika taka jedna sobie zwariowana:)

  10. ula pisze:

    moja droga :) ciesze się, że wychodzicie z choroby, nie znam domu w którym by ktoś ostatnimi czasy nie chorował… my tak się pochorowaliśmy raz w styczniu a drugi raz w lutym – ale już wszystko dobrze tylko bezczas okropny bo praca mam dodatkową na głowie, ale masz śliczny brzusio ;)))
    buziaki!

  11. Mammamisia pisze:

    Kochani ale mieliście fajne leniuchowanie tylko szkoda, ze w towarzystwie pani choroby.
    Brzuszek przesliczny.Uwielbiam brzuchate zdjecia.Oby bylo ich jak najwięcej bo to wspaniała pamiątka.
    Ja mam wielka słabość do pizam. Czasem wole sobie kupic sliczna pizamke niz jakis ciuch.
    Pozdrawiam Was serdecznie!

  12. Karolka pisze:

    Dziewczyny dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Macie racje jakie by to leniuchowanie nie było, w chorobie nie jest łatwo ani przyjemnie.Ale z Wami i dzięki Wam łatwiej jest przetrwać te cięzkie chwile.
    Stado buziaków dla Was;-)

  13. Syl pisze:

    Hej Karolciu, super fotki z tego choro-leniuchowania! ty jak zawsze kobieca, delikatna i pastelowa:-))) Slicznie! ja i ksiazke przeczytalam i film widzialam i on tez nalezy do mojej TOP-listy, uwielbiam go, najbardziej chyba ta czesc w Rzymie, te wnetrza i jak pokazuja Wlochow i ich pycha jedzonko, ah chyba zaraz wrzuce sobie DVD i obejze znowu:-))))

    Przesylam buziolki!!

    Super fotka Adamka z piesia:-))))

Add Comment Register



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


pięć × 3 =

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>